Wszyscy mamy w życiu do wykonania jakieś misje. Moją jest nawoływanie do obecności oraz odkrywania kobiecości, która jest niekończącym się źródłem inspiracji. Tak właśnie narodziła się Mama Fuego, z pieśni serca.
W sklepie dostępne są naturalne, ręcznie robione świece sojowo-rzepakowe, ziołowe kadzidła oraz ceramika. Będzie mi bardzo miło, jeśli znajdziesz wśród nich coś dla siebie. Niech towarzyszą Ci podczas medytacji, sesji jogi czy spotkań z samą sobą.
W procesie tworzenia szczególnie dużo uwagi poświęcam surowcom z jakich korzystam oraz miejscom ich pochodzenia. Roślinne woski, jakościowe olejki eteryczne, bawełniany knot, opakowania z papieru z certyfikatem FSC, etycznie pozyskiwane Palo Santo – to tylko część działań, które sprawiają, że Mama Fuego, to marka w pełni przyjazna środowisku i wegańska. Możesz w pełni zaufać, że wszystkie produkty w sklepie wytwarzane są etycznie i z szacunkiem dla Matki Ziemi.
Tworzenie świec i ceramiki to proces magiczny i mantryczny. Jest w nim pewna powtarzalność, a mimo to, jestem w stanie zachować uważność od momentu planowania aż do momentu, w którym produkty są gotowe do wysyłki w świat. Wiele lat temu przekonałam się, jak bardzo ważna jest w życiu obecność, bo przecież tylko dzięki niej możemy doświadczać pełni smaków, zapachów, barw, uczuć czy dźwięków. Obecność, to nic innego jak uważne życie, jak doznania płynące z najdrobniejszych czułostek, to jedność duszy, serca i umysłu.
Na swojej drodze spotkałam wiele kobiet o wyjątkowej naturze, osobliwych cechach i zjawiskowej urodzie. Każda z nich pachniała inaczej, miała inny tembr głosu i od każdej biła inna energia. To właśnie te kobiece spotkania stały się inspiracją do stworzenia produktów Mama Fuego. To dzięki innym dziewczynom odkryłam, że kobiecość jest ogromną siłą, wyjątkową i nieprzewidywalną podróżą, którą warto przeżywać świadomie.
Na imię mam Michalina i to ja stoję za stworzeniem Mamy Fuego. Wszystko zaczęło się od pierwszego spotkania z ceramiką, która od razu zajęła w moim sercu wyjątkowe miejsce. Okazało się, że glina jest dla mnie bramą do obecności, do spotkań z samą sobą. Jej mantryczność sprawiła, że długimi godzinami nie odrywałam od niej dłoni, próbując ją sobie zjednać. Każdego dnia uczyła i wciąż uczy mnie pokory do materii i wytrwałości, której zawsze mi brakowało. Kiedy lepiłam – wracałam myślami do odbytych podróży, do wrażeń, których dostarczały mi orientalne zapachy, smaki czy widoki. Myślałam o potędze natury. Wtedy też przyszła chęć stworzenia pierwszych zapachów, podjęcia próby odtworzenia atmosfery pewnych miejsc i doświadczeń. To dzień, w którym zamówiłam pierwszy kilogram wosku sojowego, który sprawnie zamieniłam w świece dla przyjaciół… i tak zaczęła się moja historia z zaklinaniem żywiołów.
Równolegle do pracy z gliną i woskiem, szukałam inspiracji w osobliwych cechach kobiet przedstawianych w różnych kulturach. Poczułam wtedy, że chcę stworzyć przedmioty dedykowane właśnie im. Przedmioty, które będą pełniły rolę talizmanów kobiecości, które będą jak magiczne przejście ze świata codzienności do źródła, które bije mocno w każdej z nas.
Michalina